Rozdział 1

07:59 Domie 4 Comments


Wzdycha głośno i okręca sobie ciemny kosmyk wokół palca. Spogląda za okno, zza którego ciepłe promienie słońca łaskoczą ją po policzku. Uśmiecha się, pogrążona we własnym świecie skupionych myśli. Z krainy fantazji wyrywa ją podniesiony głos matematyczki, pani Tomaszewskiej.
- Ciesielska! Widzę, że moja lekcja naprawdę ci się udziela, skoro tak promieniejesz. Zapraszam do tablicy, abyś olśniła nas wszystkich swoją jakże bogatą wiedzą.

Wszyscy uczniowie odwracają głowę w jej stronę. Daria wzdycha głośno i przewraca oczami, na co nauczycielka ściąga brwi. Odsuwa się na krześle, co powoduje lekki zgrzyt. Powoli, nie spiesząc się, podchodzi to tablicy pełnej liczb i jeszcze bardziej skomplikowanych działań.

Dziewczyna stoi chwilę, zastanawiając się, gdzie znajduje się początek tej zawikłanej zagadki. Kiedy wreszcie ustala miejsce, gdzie powinna wpisać rozwiązanie, bierze do ręki kredę. Czuje na sobie piorunujący wzrok nauczycielki.

W klasie słychać szmery, podpowiedzi wyniku. Jednak jest tak wiele wersji, że dziewczyna, odchylając głowę do tyłu i w skupieniu wysuwając koniuszek języka z buzi, powoli nakreśla malutki znak nieskończoności, po czym z pyskatym uśmiechem spogląda na panią Tomaszewską.

Twarz kobiety czerwienieje, widać, jak wzbiera w niej złość. W klasie słychać ciche chichoty. Matematyczka ciężko siada na krześle przy drewnianym biurku i nachyla się nad dziennikiem.
- Siadaj. Jedynka. Siódma w tym semestrze – cedzi przez zęby. - Jak tak dalej pójdzie, nie zdasz. Pilnuj się kochaniutka – rzuca Darii pełne kpiny spojrzenie.

Nastolatka wydaje z siebie jakiś pomruk, po czym wzrusza ramionami, odwraca się i powoli wraca na swoje miejsce. Siada na krześle i nachyla się nad zeszytem, bazgrząc słowa pogardy i obrazy względem nauczycielki. Kiedy wszystkie spojrzenia z niej przenoszą się na tablicę, zamyka zeszyt i z powrotem spogląda za okno. Cóż za piękny dzień.





Kilka kilometrów dalej, na jednej z tych małych, bogatych w komunalne kamienice uliczek, gdzie skupisko graffiti co noc wzbogaca się o kilka nowych przekleństw i niecenzuralnych obrazków, słychać warkot motoru. Chłopak ubrany w starą, trochę dziurawą kurtkę motocyklową, z naszywkami zespołów, takich jak ACDC, Led Zeppelin, Scorpions, czy też Lordi, kopniakiem otwiera pogniecioną od licznych bójek, metalową bramę. Znów kilka głośnych warkotów podstarzałego silnika, po czym z prymitywnego garażu wyjeżdża Kawasaki 1400 GTR.

Jest brudny i ma trochę ułamanych plastików. Na nim siedzi krępy chłopak w podobnej kurtce do tego otwierającego blaszaka, która, sądząc po zniszczeniach, raczej nie służy za ochronę podczas jazdy, tylko ozdobę dobrze zbudowanej sylwetki kierowcy. Michał, bo tak mu na imię, chwilę testuje swój głośny wydech. Wtem, jednej z kamienic wybiega staruszka w wałkach na włosach i czerwonych, wygniecionych kapciach.
- Chuligani! - krzyczy ze złością. - Nie wstyd wam emerytowanym ludziom zakłócać spokój?

Jednak chłopcy nie przejmują się kobietą. Patryk wskakuje na miękkie, czarne siedzenie za Michałem, który rusza, wzbijając za sobą wielką chmurę kurzu.

Staruszka zatrzymuje się i zanosi kaszlem, po czym wraca do swojej kamienicy, z furią przebierając nogami.

Wyjeżdżając z zaułka, Michał i Patryk zakładają kaski i włączają odtwarzacz CD. Mieszanka głośnego warkotu Kawasaki oraz piosenki Devil is a Loser zespołu Lordi powoduje, że w oknach mijanych przez nich budynków pojawiają się twarze. Niektórzy grożą im palcem, inni coś krzyczą, zdarzają się też ci, którzy patrzą z podziwem i wybałuszonymi oczami. To daje satysfakcję dwudziesto-jedno latkom. Kiwają głowami w rytm muzyki, zupełnie nie przejmując się mijanymi przez nich znakami dotyczącymi ograniczenia prędkości.

Policjanci już dawno odpuścili sobie ich ściganie. Raz na miesiąc do domów każdego przychodzi gigantyczny mandat, który ich posłuszni i zdominowani rodzice pokornie regulują. To samo tyczy się pobytów w więzieniu – wystarczy zapłacić kaucję. Jeśli chodzi o prawa jazdy, to już dawno ich nie mają. Tak właśnie żyje się w tych okolicach. Carpe diem – chwytaj dzień.

Gdzieś w oddali daje się słyszeć kogut policyjny, dlatego Michał przyspiesza nieco i zjeżdża na główną szosę. Kiedy piosenka jednego z ich ulubionych zespołów dobiega końca, zatrzymuje się przy Orlenie.

Rzuca kask Patrykowi i pewnym krokiem wchodzi do wnętrza stacji. Na jego widok kilka nastolatek odwraca się, szepcząc coś między sobą i chichocząc. Nie zwracając na nie uwagi, podchodzi do lady i rzucając monety na blat, mówi nieco podniesionym głosem:
- Dwa hod-dogi i Marlboro czerwone.
- Poproszę dowód osobisty – mówi niziutka blondyneczka przed dwudziestką. Plakietka przyczepiona do jej firmowej bluzeczki ogłasza, że ma na imię Kasia i "uczy się".
- Nie mam – odpowiada, wzruszając ramionami. Widząc podejrzliwe spojrzenie kasjerki zmienia ton na bardziej agresywny – a teraz daj mi moje fajki.
- Przykro mi mam zakaz... - zaczyna z przerażoną miną.
- Gówno mnie obchodzi, jaki masz zakaz! - krzyczy, uderzając pięścią o blat. - Czy ja ci wyglądam na jakiegoś gówniarza?
- Nnnn...nie – odpowiada, jąkając się i podaje mu paczkę papierosów. Po chwili kładzie też dwa hod-dogi. - Ddddo widzenia.

Michał odwraca się i wychodzi ze stacji. Wyjmuje papierosa i mimo licznych znaków zagrażających palenia na stacji, podpala go. Zaciąga się tak mocno, że niemal pół papierosa znika i podchodzi do motocykla. Podaje Patrykowi hod-doga i paczkę Marlboro.

Kiedy hod-dogi są już zjedzone, Michał odwozi Patryka pod dom. Firanka w oknie kamienicy porusza się, a za szybą widnieje zdenerwowana twarz słynnej staruszki w czerwonych kapciach. Chłopak uśmiecha się do niej złośliwie i warczy silnikiem najgłośniej, jak tylko się da. Kawasaki wystrzela jak z procy, a Michał, tym razem sam, rusza po asfaltowej drodze, znów wzbijając za sobą tumany kurzu.





Zbawienny dzwonek odbija się od ścian szkoły. Krzesła zaczynają szurać, słychać pierwsze rozmowy i śmiechy, uczniowie z ulgą wychodzą z klasy. Gdzieś próbuje przebić się krzyk pani Tomaszewskiej, dyktującej pracę domową, jednak nikt już jej nie słucha.

Szkoła Darii podzielona jest na siedem grup: Podrywacze, Seksowne Suki, Kujony, Pedały, Plotkary, Emosy i Osoby nie Biorące Udziału w Życiu Kogokolwiek (w skrócie OBUŻKi).

Tej przerwy, jak każdej, Podrywacze siadają na niskich parapetach szkoły i bezczelnie świdrują wszystkie dziewczyny swoimi rozbierającymi wzrokami. Co chwila słychać ich zuchwały, czasem obleśny komentarz i śmiechy, kiedy dziewczyna zaczyna się wdzięczyć. Są to, jak twierdzi Daria, nieudane egzemplarze gatunku, których głowy w jej zeszycie pełnym wszelakiego rodzaju przemyśleń, zamienione zostały na małpie. Żadna różnica. Niedorozwinięte dzieciaki.

Seksowne Suki nigdzie nie siadają. Zawsze są idealnie ubrane i umalowane; głowy wysoko podniesione i te wredne uśmiechy, na widok których każdy ma zamiar skopać im tyłek. Seksownych Suk jest mało, ponieważ starannie dobierają towarzystwo. Ich grono składa się z jedynie pięciu sztucznych siedemnastolatek, z których każda ma chłopaka, jednak na każdej imprezie zdradza go z innym, którego imienia nawet nie pamięta. Jedyne co potrafi o nim powiedzieć to, że był sexi. Te dziewczyny chodzą środkiem korytarza, zajadając swoje proteinowe batoniki i działając tym na nerwy całej szkole. Podrywacze za nimi szaleją, zresztą nie tylko. Każdy naiwny chłopak ślini się na widok ich skąpych bluzeczek i przykrótkich spódniczek.

Kujony łatwo zdefiniować. Siadają na korytarzowych ławkach, poprawiając swoje wielkie okulary i otwierając wszystkie możliwe książki: chemia, fizyka, matematyka, angielski, biologia.... wszystko. Rzadko kiedy jedzą; nauka jest dla nich pożywieniem. Zazwyczaj w idealnych, jednak ani trochę nie wyzywających ubraniach i spiętych włosach, zlewają się, stanowiąc idealne tło dla murów szkoły i podbijając jej poziom na corocznych olimpiadach z wiedzy. Jest to naprawdę jedna z nielicznych grup, na którą składają się obie płci. Naprawdę śmiesznie wyglądają siedząc między sobą i przepytując się ze wszystkiego, co możliwe.

Pedały to po prostu geje. Nikt zbyt wiele o nich nie wie. Ubierają się w kolorowe rurki i luźne T-shirty, włosy układają na żel i mają tak drobne głosiki, że z pewnością poradziliby sobie w roli dubbingowej małej dziewczynki. Nie wiadomo, czy naprawdę są homo, czy po prostu robią to dla mody lub beki. Siedzą na parapetach, w bezpiecznej odległości od często gnębiących ich Podrywaczy, trzymając się za ręce i szepcząc sobie czułe słówka. Co jakiś czas jedna para z nich wstaje i oddala się w kierunku toalety. Daria nie chce nawet wiedzieć, co się tam wyprawia.

Plotkary gromadzą się w kółku lub półkolu i calutką przerwę wymieniają się przeróżnymi sekrecikami każdej osoby oraz co też ona nie zrobiła. Są jak paparazzi, zauważą każde potknięcie. Nikt w szkole nie zaufałby żadnej z nich i nie powierzył swojej tajemnicy. Nawet żadna Plotkara. Nie są lubiane, chyba że w szkole jest nie lada sensacja; wtedy zawsze idzie się do nich, ponieważ wiedzą WSZYSTKO i nie trudzą się z zachowaniem tego tylko dla siebie. Podła zaraza.

Emosy na przerwach wychodzą na dziedziniec i siadają pod wielkim, rozłożystym dębem. Jest to kolejna grupa, mająca w składzie zarówno dziewczyny, jak i mężczyzn. Noszą glany, ciemne ubrania, czarne soczewki, paznokcie i włosy. Oprócz tego tona piercingu i czarnych kresek do oczu (czasem również szminek). Nikt nie wie, o czym rozmawiają. Niektórzy twierdzą, że o szatanie, inni wspominają o narkotykach; znalazło się parę osób, które twierdziło, że rzekomo śmieli się razem, co jest nieco dziwne, ponieważ nikt nigdy nie widział Emosa z uśmiechem. Jedynym faktem jest to, że zawsze puszczają głośną muzykę w stylu Marilyna Mansona.

I ostatnia grupa, czyli OBUŻKI. Są to osoby, które mają wszystkich gdzieś i sami spędzają przerwy lub wychodzą poza teren szkoły. Daria nie wie, do której grupy się zalicza. Chyba właśnie do nich. OBUŻKI porozrzucane są po całej szkole (i nie tylko) i nie mają pojęcia o nikim ze swojej grupy. Są to samotnicy, albo niewykreowane osobowości, które z czasem odnajdą się w jednej z tych popieprzonych grup.

Kiedy wszyscy uczniowie są już na swoich stanowiskach, Daria wyciąga swojego czarnego iPhone'a 4S i wystukuje wiadomość: "Czekam przy płocie". Przechodzi obok dębu, gdzie jedna dziewczyna w czarnych włosach i grzywce zakrywającej oczy kładzie głowę na kolanach chłopaka z czarnym eye-linerem i wielkim septum w nosie. Obok nich na trawie siadają właśnie trzy dziewczyny z grubymi łańcuchami na szyjach i chłopak w czarnej, skórzanej kurtce.

Niepozornie kuca przy niewielkim krzaku. Jest już wystarczająco daleko od szkoły, jednak wciąż na jej terenie. Wyjmuje z kieszeni paczkę papierosów i zapala jednego. Zaciąga się mocno i wydaje z siebie westchnienie ukojenia. Nagle widzi przejeżdżający samochód pani Gajki, nauczycielki języka polskiego.

- Cholera – szepcze i rzuca niedopałek na ziemię. Odchodzi od krzaka i jak gdyby nigdy nic znów wyciąga telefon, udając, że pisze SMS'a.

Kiedy pani Gajka znika w drzwiach szkoły, Daria jak oszalała znów biegnie pod krzak i podnosi już prawie wypalonego papierosa. Kończy go z uwielbieniem i tym razem ostatecznie gasi.

W tym momencie słyszy ryk motoru. Podnosi głowę i widzi jakże seksownego chłopaka w starej, skórzanej kurtce na głośnym Kawasaki 1400 GTR, który zatrzymuję się po drugiej stronie ogrodzenia. Odwraca głowę. Nauczycielki są daleko. Przerzuca torbę przez płot, prosto na siedzenie motocykla, a następnie sama przeskakuje. Kawasaki rusza, zanim którykolwiek nauczyciel zdąży dobiec do płotu. Daria łapie mocno kierowcę w pasie i pozwala swoim włosom tańczyć na wietrze. Do pełni szczęścia brakuje jej jeszcze tylko kolejnego papierosa.





4 komentarze:

  1. :o TO WSZYSTKO JEST GENIALNE ♥♥♥
    serio, wciągnęło mnie na maksa, dawno nie czytałam nic, co by mnie tak zainteresowało *.*
    mam nadzieję, że powstaną dalsze rozdziały :D
    pozdrawiam serdecznie :*

    stylowana100latka.blogspot.com - KLIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, bardzo dziękuję, to najmilszy komentarz, jaki kiedykolwiek dostałam i jestem szczęśliwa, że komukolwiek spodobało się to, co piszę. Zmotywowałaś mnie i postaram się Cię nie zawieść, już zabieram się za kolejny rozdział :)

      Usuń
  2. Opowiadanie wygląda całkiem ciekawie. Dobrze i lekko piszesz, szybko się to czyta i chyba nie znalazłam żadnych błędów. Do fabuły nie jestem w pełni przekonana, to nie do końca mój gust, jednak nie chcę oceniać po pierwszym rozdziale. Na razie niewiele zdążyło się wydarzyć, więc czekam na ciąg dalszy.
    truthofthunder.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że przeczytałaś i skomentowałaś :)
      Mimo wszystko zapraszam na rozdział, który zostanie opublikowany już niedługo, abyś ewentualnie przekonała się do mojej publikacji :)
      Nie ukrywam, że będzie mi miło, jeśli będziesz tu co jakiś czas zaglądać, w rzeczywistości jest to początek "powieści" i nie doszło jeszcze do najistotniejszego momentu, dopiero rozpoczynającego akcję ;) Może kiedy fabuła bardziej się rozbuduje, spodoba Ci się?

      Usuń