Rozdział 1
Wzdycha
głośno i okręca sobie ciemny kosmyk wokół palca. Spogląda za
okno, zza którego ciepłe promienie słońca łaskoczą ją po
policzku. Uśmiecha się, pogrążona we własnym świecie skupionych
myśli. Z krainy fantazji wyrywa ją podniesiony głos matematyczki,
pani Tomaszewskiej.
Wszyscy
uczniowie odwracają głowę w jej stronę. Daria wzdycha głośno i
przewraca oczami, na co nauczycielka ściąga brwi. Odsuwa się na
krześle, co powoduje lekki zgrzyt. Powoli, nie spiesząc się,
podchodzi to tablicy pełnej liczb i jeszcze bardziej skomplikowanych
działań.
Dziewczyna
stoi chwilę, zastanawiając się, gdzie znajduje się początek tej
zawikłanej zagadki. Kiedy wreszcie ustala miejsce, gdzie powinna
wpisać rozwiązanie, bierze do ręki kredę. Czuje na sobie
piorunujący wzrok nauczycielki.
W
klasie słychać szmery, podpowiedzi wyniku. Jednak jest tak wiele
wersji, że dziewczyna, odchylając głowę do tyłu i w skupieniu
wysuwając koniuszek języka z buzi, powoli nakreśla malutki znak
nieskończoności, po czym z pyskatym uśmiechem spogląda na panią
Tomaszewską.
Twarz
kobiety czerwienieje, widać, jak wzbiera w niej złość. W klasie
słychać ciche chichoty. Matematyczka ciężko siada na krześle
przy drewnianym biurku i nachyla się nad dziennikiem.
Nastolatka
wydaje z siebie jakiś pomruk, po czym wzrusza ramionami, odwraca się
i powoli wraca na swoje miejsce. Siada na krześle i nachyla się nad
zeszytem, bazgrząc słowa pogardy i obrazy względem nauczycielki.
Kiedy wszystkie spojrzenia z niej przenoszą się na tablicę, zamyka
zeszyt i z powrotem spogląda za okno. Cóż za piękny dzień.
Kilka
kilometrów dalej, na jednej z tych małych, bogatych w komunalne
kamienice uliczek, gdzie skupisko graffiti co noc wzbogaca się o
kilka nowych przekleństw i niecenzuralnych obrazków, słychać
warkot motoru. Chłopak ubrany w starą, trochę dziurawą kurtkę
motocyklową, z naszywkami zespołów, takich jak ACDC, Led Zeppelin,
Scorpions, czy też Lordi, kopniakiem otwiera pogniecioną od
licznych bójek, metalową bramę. Znów kilka głośnych warkotów
podstarzałego silnika, po czym z prymitywnego garażu wyjeżdża
Kawasaki 1400 GTR.
Jest
brudny i ma trochę ułamanych plastików. Na nim siedzi krępy
chłopak w podobnej kurtce do tego otwierającego blaszaka, która,
sądząc po zniszczeniach, raczej nie służy za ochronę podczas
jazdy, tylko ozdobę dobrze zbudowanej sylwetki kierowcy. Michał, bo
tak mu na imię, chwilę testuje swój głośny wydech. Wtem, jednej
z kamienic wybiega staruszka w wałkach na włosach i czerwonych,
wygniecionych kapciach.
Jednak
chłopcy nie przejmują się kobietą. Patryk wskakuje na miękkie,
czarne siedzenie za Michałem, który rusza, wzbijając za sobą
wielką chmurę kurzu.
Staruszka
zatrzymuje się i zanosi kaszlem, po czym wraca do swojej kamienicy,
z furią przebierając nogami.
Wyjeżdżając
z zaułka, Michał i Patryk zakładają kaski i włączają
odtwarzacz CD. Mieszanka głośnego warkotu Kawasaki oraz piosenki
Devil is a Loser zespołu Lordi powoduje, że w oknach
mijanych przez nich budynków pojawiają się twarze. Niektórzy
grożą im palcem, inni coś krzyczą, zdarzają się też ci, którzy
patrzą z podziwem i wybałuszonymi oczami. To daje satysfakcję
dwudziesto-jedno latkom. Kiwają głowami w rytm muzyki, zupełnie
nie przejmując się mijanymi przez nich znakami dotyczącymi
ograniczenia prędkości.
Policjanci
już dawno odpuścili sobie ich ściganie. Raz na miesiąc do domów
każdego przychodzi gigantyczny mandat, który ich posłuszni i
zdominowani rodzice pokornie regulują. To samo tyczy się pobytów w
więzieniu – wystarczy zapłacić kaucję. Jeśli chodzi o prawa
jazdy, to już dawno ich nie mają. Tak właśnie żyje się w tych
okolicach. Carpe diem – chwytaj dzień.
Gdzieś
w oddali daje się słyszeć kogut policyjny, dlatego Michał
przyspiesza nieco i zjeżdża na główną szosę. Kiedy piosenka
jednego z ich ulubionych zespołów dobiega końca, zatrzymuje się
przy Orlenie.
Rzuca
kask Patrykowi i pewnym krokiem wchodzi do wnętrza stacji. Na jego
widok kilka nastolatek odwraca się, szepcząc coś między sobą i
chichocząc. Nie zwracając na nie uwagi, podchodzi do lady i
rzucając monety na blat, mówi nieco podniesionym głosem:
- Dwa
hod-dogi i Marlboro czerwone.- Poproszę dowód osobisty – mówi niziutka blondyneczka przed dwudziestką. Plakietka przyczepiona do jej firmowej bluzeczki ogłasza, że ma na imię Kasia i "uczy się".
- Nie mam – odpowiada, wzruszając ramionami. Widząc podejrzliwe spojrzenie kasjerki zmienia ton na bardziej agresywny – a teraz daj mi moje fajki.
- Przykro mi mam zakaz... - zaczyna z przerażoną miną.
- Gówno mnie obchodzi, jaki masz zakaz! - krzyczy, uderzając pięścią o blat. - Czy ja ci wyglądam na jakiegoś gówniarza?
- Nnnn...nie – odpowiada, jąkając się i podaje mu paczkę papierosów. Po chwili kładzie też dwa hod-dogi. - Ddddo widzenia.
Michał
odwraca się i wychodzi ze stacji. Wyjmuje papierosa i mimo licznych
znaków zagrażających palenia na stacji, podpala go. Zaciąga się
tak mocno, że niemal pół papierosa znika i podchodzi do motocykla.
Podaje Patrykowi hod-doga i paczkę Marlboro.
Kiedy
hod-dogi są już zjedzone, Michał odwozi Patryka pod dom. Firanka w
oknie kamienicy porusza się, a za szybą widnieje zdenerwowana twarz
słynnej staruszki w czerwonych kapciach. Chłopak uśmiecha się do
niej złośliwie i warczy silnikiem najgłośniej, jak tylko się da.
Kawasaki wystrzela jak z procy, a Michał, tym razem sam, rusza po
asfaltowej drodze, znów wzbijając za sobą tumany kurzu.
Zbawienny
dzwonek odbija się od ścian szkoły. Krzesła zaczynają szurać,
słychać pierwsze rozmowy i śmiechy, uczniowie z ulgą wychodzą z
klasy. Gdzieś próbuje przebić się krzyk pani Tomaszewskiej,
dyktującej pracę domową, jednak nikt już jej nie słucha.
Szkoła
Darii podzielona jest na siedem grup: Podrywacze, Seksowne Suki,
Kujony, Pedały, Plotkary, Emosy i Osoby nie Biorące Udziału w
Życiu Kogokolwiek (w skrócie OBUŻKi).
Tej
przerwy, jak każdej, Podrywacze siadają na niskich parapetach
szkoły i bezczelnie świdrują wszystkie dziewczyny swoimi
rozbierającymi wzrokami. Co chwila słychać ich zuchwały, czasem
obleśny komentarz i śmiechy, kiedy dziewczyna zaczyna się
wdzięczyć. Są to, jak twierdzi Daria, nieudane egzemplarze
gatunku, których głowy w jej zeszycie pełnym wszelakiego rodzaju
przemyśleń, zamienione zostały na małpie. Żadna różnica.
Niedorozwinięte dzieciaki.
Seksowne
Suki nigdzie nie siadają. Zawsze są idealnie ubrane i umalowane;
głowy wysoko podniesione i te wredne uśmiechy, na widok których
każdy ma zamiar skopać im tyłek. Seksownych Suk jest mało,
ponieważ starannie dobierają towarzystwo. Ich grono składa się z
jedynie pięciu sztucznych siedemnastolatek, z których każda ma
chłopaka, jednak na każdej imprezie zdradza go z innym, którego
imienia nawet nie pamięta. Jedyne co potrafi o nim powiedzieć to,
że był sexi. Te dziewczyny chodzą środkiem korytarza, zajadając
swoje proteinowe batoniki i działając tym na nerwy całej szkole.
Podrywacze za nimi szaleją, zresztą nie tylko. Każdy naiwny
chłopak ślini się na widok ich skąpych bluzeczek i przykrótkich
spódniczek.
Kujony
łatwo zdefiniować. Siadają na korytarzowych ławkach, poprawiając
swoje wielkie okulary i otwierając wszystkie możliwe książki:
chemia, fizyka, matematyka, angielski, biologia.... wszystko. Rzadko
kiedy jedzą; nauka jest dla nich pożywieniem. Zazwyczaj w
idealnych, jednak ani trochę nie wyzywających ubraniach i spiętych
włosach, zlewają się, stanowiąc idealne tło dla murów szkoły i
podbijając jej poziom na corocznych olimpiadach z wiedzy. Jest to
naprawdę jedna z nielicznych grup, na którą składają się obie
płci. Naprawdę śmiesznie wyglądają siedząc między sobą i
przepytując się ze wszystkiego, co możliwe.
Pedały
to po prostu geje. Nikt zbyt wiele o nich nie wie. Ubierają się w
kolorowe rurki i luźne T-shirty, włosy układają na żel i mają
tak drobne głosiki, że z pewnością poradziliby sobie w roli
dubbingowej małej dziewczynki. Nie wiadomo, czy naprawdę są homo,
czy po prostu robią to dla mody lub beki. Siedzą na parapetach, w
bezpiecznej odległości od często gnębiących ich Podrywaczy,
trzymając się za ręce i szepcząc sobie czułe słówka. Co jakiś
czas jedna para z nich wstaje i oddala się w kierunku toalety. Daria
nie chce nawet wiedzieć, co się tam wyprawia.
Plotkary
gromadzą się w kółku lub półkolu i calutką przerwę wymieniają
się przeróżnymi sekrecikami każdej osoby oraz co też ona nie
zrobiła. Są jak paparazzi, zauważą każde potknięcie. Nikt w
szkole nie zaufałby żadnej z nich i nie powierzył swojej
tajemnicy. Nawet żadna Plotkara. Nie są lubiane, chyba że w szkole
jest nie lada sensacja; wtedy zawsze idzie się do nich, ponieważ
wiedzą WSZYSTKO i nie trudzą się z zachowaniem tego tylko dla
siebie. Podła zaraza.
Emosy
na przerwach wychodzą na dziedziniec i siadają pod wielkim,
rozłożystym dębem. Jest to kolejna grupa, mająca w składzie
zarówno dziewczyny, jak i mężczyzn. Noszą glany, ciemne ubrania,
czarne soczewki, paznokcie i włosy. Oprócz tego tona piercingu i
czarnych kresek do oczu (czasem również szminek). Nikt nie wie, o
czym rozmawiają. Niektórzy twierdzą, że o szatanie, inni
wspominają o narkotykach; znalazło się parę osób, które
twierdziło, że rzekomo śmieli się razem, co jest nieco dziwne,
ponieważ nikt nigdy nie widział Emosa z uśmiechem. Jedynym faktem
jest to, że zawsze puszczają głośną muzykę w stylu Marilyna
Mansona.
I
ostatnia grupa, czyli OBUŻKI. Są to osoby, które mają wszystkich
gdzieś i sami spędzają przerwy lub wychodzą poza teren szkoły.
Daria nie wie, do której grupy się zalicza. Chyba właśnie do
nich. OBUŻKI porozrzucane są po całej szkole (i nie tylko) i nie
mają pojęcia o nikim ze swojej grupy. Są to samotnicy, albo
niewykreowane osobowości, które z czasem odnajdą się w jednej z
tych popieprzonych grup.
Kiedy
wszyscy uczniowie są już na swoich stanowiskach, Daria wyciąga
swojego czarnego iPhone'a 4S i wystukuje wiadomość: "Czekam
przy płocie". Przechodzi obok dębu, gdzie jedna dziewczyna w
czarnych włosach i grzywce zakrywającej oczy kładzie głowę na
kolanach chłopaka z czarnym eye-linerem i wielkim septum w nosie.
Obok nich na trawie siadają właśnie trzy dziewczyny z grubymi
łańcuchami na szyjach i chłopak w czarnej, skórzanej kurtce.
Niepozornie
kuca przy niewielkim krzaku. Jest już wystarczająco daleko od
szkoły, jednak wciąż na jej terenie. Wyjmuje z kieszeni paczkę
papierosów i zapala jednego. Zaciąga się mocno i wydaje z siebie
westchnienie ukojenia. Nagle widzi przejeżdżający samochód pani
Gajki, nauczycielki języka polskiego.
- Cholera – szepcze i rzuca niedopałek na ziemię. Odchodzi od krzaka i jak gdyby nigdy nic znów wyciąga telefon, udając, że pisze SMS'a.
Kiedy
pani Gajka znika w drzwiach szkoły, Daria jak oszalała znów
biegnie pod krzak i podnosi już prawie wypalonego papierosa. Kończy
go z uwielbieniem i tym razem ostatecznie gasi.
W
tym momencie słyszy ryk motoru. Podnosi głowę i widzi jakże
seksownego chłopaka w starej, skórzanej kurtce na głośnym
Kawasaki 1400 GTR, który zatrzymuję się po drugiej stronie
ogrodzenia. Odwraca głowę. Nauczycielki są daleko. Przerzuca torbę
przez płot, prosto na siedzenie motocykla, a następnie sama
przeskakuje. Kawasaki rusza, zanim którykolwiek nauczyciel zdąży
dobiec do płotu. Daria łapie mocno kierowcę w pasie i pozwala
swoim włosom tańczyć na wietrze. Do pełni szczęścia brakuje jej
jeszcze tylko kolejnego papierosa.
:o TO WSZYSTKO JEST GENIALNE ♥♥♥
OdpowiedzUsuńserio, wciągnęło mnie na maksa, dawno nie czytałam nic, co by mnie tak zainteresowało *.*
mam nadzieję, że powstaną dalsze rozdziały :D
pozdrawiam serdecznie :*
stylowana100latka.blogspot.com - KLIK
Jeju, bardzo dziękuję, to najmilszy komentarz, jaki kiedykolwiek dostałam i jestem szczęśliwa, że komukolwiek spodobało się to, co piszę. Zmotywowałaś mnie i postaram się Cię nie zawieść, już zabieram się za kolejny rozdział :)
UsuńOpowiadanie wygląda całkiem ciekawie. Dobrze i lekko piszesz, szybko się to czyta i chyba nie znalazłam żadnych błędów. Do fabuły nie jestem w pełni przekonana, to nie do końca mój gust, jednak nie chcę oceniać po pierwszym rozdziale. Na razie niewiele zdążyło się wydarzyć, więc czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńtruthofthunder.blogspot.com
Miło, że przeczytałaś i skomentowałaś :)
UsuńMimo wszystko zapraszam na rozdział, który zostanie opublikowany już niedługo, abyś ewentualnie przekonała się do mojej publikacji :)
Nie ukrywam, że będzie mi miło, jeśli będziesz tu co jakiś czas zaglądać, w rzeczywistości jest to początek "powieści" i nie doszło jeszcze do najistotniejszego momentu, dopiero rozpoczynającego akcję ;) Może kiedy fabuła bardziej się rozbuduje, spodoba Ci się?